Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Więcej szczegółów znajdziesz w naszej Polityce prywatności.
Kiedy nie wiadomo, o co chodzi, to trzeba się dowiedzieć. A gdzie, jak nie w szkole? A kiedy, jak nie jak najwcześniej?
Wyjaśnijmy sobie to może od razu, żeby nie było nieporozumień. Poruszanie tematów związanych z gospodarką w grupach dzieci w wieku 7-10 lat, to wcale nie za wcześnie. To, że myślą tak osoby niezwiązane z edukacją, gotowa jestem zrozumieć i wspaniałomyślnie wybaczyć. Gorzej, że myślą tak ludzie, którzy jakiś związek z edukacją mają. Wszelkie programy czy projekty edukacyjne związane z ekonomią, do jakich udało mi się dotrzeć, przeznaczone są dla uczniów klas starszych. Dla tych młodszych znalazłam co najwyżej scenariusze o oszczędzaniu czy budżecie domowym. To zdecydowanie za mało.
Trzeba było więc tę ścieżkę wydeptać. To znaczy nie trzeba było - mogłyśmy sobie odpuścić - ale tej opcji nawet nie wzięłyśmy pod uwagę. Podkasałyśmy rękawy, rozgrzałyśmy dłonie
i wzięłyśmy się do pracy. Same poszukałyśmy, dowiedziałyśmy się, doczytałyśmy i ułożyłyśmy
w jako taki plan. Nie boimy się próbować i uczyć razem z dziećmi w naszych grupach. Nawet jeśli nie wiemy czegoś w 100% (jeśli kiedykolwiek), nawet jeśli powstaną pytania, na które jeszcze nie znamy odpowiedzi, to przecież po to właśnie chodzimy do szkoły, żeby się uczyć.
Cena, popyt, podaż, inflacja
i barter. Płacidło, gospodarka, podatki, zysk i konkurencja. Postanowiłyśmy oswoić te i inne, mrożące krew w żyłach, wyrazy
i sprawdzić, co się za nimi kryje.
I chociaż odkrywamy to cały czas, to już teraz mogę śmiało powiedzieć, że są to słowa po prostu tworzące naszą rzeczywistość. Naszą, Waszą
i Waszych dzieci. Gospodarka pieniędzmi tak bardzo wpływa na nasze życie, że szkoła po prostu nie może sobie pozwolić na nie rozmawianie o tym
z uczniami.
Dzieci w sparkowym jeden-trzy radzą sobie z tematami pieniężnymi bardzo dobrze.
I dobrze. W swoich działaniach na zajęciach bez problemu rozwiązują problemy, wyciągają wnioski i podejmują decyzje. Sprzedają, kupują, kalkulują.. Na razie w rzeczywistości symulowanej, tworzonej przez nas w czterech ścianach sali szkolnej. Dajcie im jednak trochę czasu - kiedyś przecież dorosną. Bardzo bym chciała, żeby stali się ludźmi, którzy wiedzą, że mają wpływ na to, co się dzieje wokół nich - również w sferze finansów - i że potrafią z tego wpływu mądrze i świadomie korzystać.
Jasne. To, co dzieje się teraz w naszym jeden-trzy, to dopiero początek. Od czegoś jednak trzeba zacząć…
RR